W dniach 13–15 listopada uczestniczyliśmy – tym razem w pełnym składzie – w konferencji TypoLub. Ta kameralna impreza już po raz trzeci odbyła się w malowniczym Lublinie.
Wybraliśmy się z entuzjazmem, nie zważając na fakt, że z racji dziedzictwa historycznego wyjazd do Lublina stanowi prawdziwą wyprawę, która zabiera o wiele więcej czasu i energii niż podróż do Berlina, Londynu czy Barcelony. Z kuszącej oferty warsztatów wybraliśmy skład komputerowy oraz warsztaty kaligraficzne, żałując nieco, że nie możemy uczestniczyć również w zajęciach czerpania papieru, introligatorstwa i składu metalowymi czcionkami.

Warsztaty z projektowania publikacji
Robert Oleś z D2D poprowadził bardzo interesujące 3‑dniowe warsztaty z projektowania publikacji, a dokładniej projektowania i składania na siatkach modułowych według narzuconych z góry założeń i ograniczeń. Pierwszy, bardziej teoretyczny dzień poświęcony był zapoznaniu się z podstawowymi wytycznymi stojącymi za koncepcją budowy publikacji w oparciu o siatki modułowe. Przez kolejne dwa dni już na własnym materiale uczestnicy bili się z InDesignem i kalkulatorem, projektując, a następnie składając zaprojektowaną przez siebie publikację. Ogarnialiśmy strukturę chaosu, a wszystko to w spokojnym lubelskim rytmie, pod jak zawsze fachowym okiem Roberta Olesia.

Warsztaty kaligraficzne
Warsztaty kaligraficzne, które prowadził Oleksiy Chekal, poświęcone były skoropisowi ukraińskiemu. Pod czujnym okiem kaligrafa zza wschodniej granicy uczestnicy, wśród których dała się zauważyć silna reprezentacja osób związanych z Uniwersytetem Artystycznym w Poznaniu oraz studentów edytorstwa z Krakowa, szlifowali swoją umiejętność zapisu tradycyjnej odręcznej cyrylicy.

Zajęcie to było na tyle pasjonujące, że chwilami dało się słyszeć jedynie skrobanie stalówek, a stosy pokrytego literami papieru rosły i mieszały się na stole.

Wykłady
Nie mniej istotny element TypoLuba stanowiła część wykładowa. Goście z Ukrainy – Kyrylo Tkachov i Oleksiy Chekal – wprowadzili słuchaczy w świat współczesnego ukraińskiego projektowania liter i tworzenia fontów. Wsparł ich w tym zapewniony przez organizatorów tłumacz, dysponujący godną podziwu biegłością w przekładzie terminologii typograficznej.

Bardzo interesująca była prezentacja przygotowana przez Pracownię Litery Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu z prof. Krzysztofem Kochnowiczem na czele. Absolwenci pracowni przybliżyli proces powstawania swoich projektów dyplomowych oraz ewentualnych późniejszych projektów komercyjnych. Dało to ciekawą perspektywę możliwości rozwoju, jakie stoją przed osobami projektującymi kroje pism.

Wbrew pozorom atrakcyjna okazała się prezentacja papierów dystrybuowanych przez firmę Panta. Przeważnie tzw. wykłady sponsorowane kojarzą się z nudą i nachalną reklamą – nie tym razem. Słuchacze otrzymali sporą dawkę przydatnej wiedzy fachowej, zaprezentowanej z dużym wdziękiem i profesjonalizmem.
Hakobo tradycyjnie w ostatniej chwili odwołał swój występ, co chyba specjalnie nikogo już nie zdziwiło. Zdecydowanie zawiódł nas za to wykład pt. „Lokomotywa / IDEOLO”. Prelegentka wydawała się słabo przygotowana do prezentowania projektu, którego była współtwórczynią, a na padające z widowni rzeczowe pytania dotyczące zamysłu artystycznego, szczegółów technicznych wykonania publikacji czy nawet możliwości jej zakupu odpowiadała bez zażenowania „Nie wiem”, „Nie pamiętam” lub „Trzeba by zapytać mojej koleżanki”. Pozytywnym aspektem całej sytuacji było to, że słuchacze wyraźnie pokazali swoją potrzebę refleksji nad projektowaniem, debaty i pogłębiania wiedzy, co z pewnością można uznać za cechę wspólną i wyróżniającą uczestników TypoLuba.
W Zielonym Talerzyku
Jedną z podstawowych zalet imprez tego rodzaju jest możliwość integracji pasjonatów literek z różnych części kraju. Podczas obiadu i wieczorami przy jednym stoliku zasiadali więc razem studenci, przedstawiciele młodych firm i osoby z kilkunastoletnim doświadczeniem w branży, a także wykładowcy akademiccy i osoby cieszące się dużym autorytetem w środowisku projektowym. Poznaliśmy wielu interesujących ludzi, w tym dżentelmena znanego jako Pan Bon Ton oraz równie szarmanckiego założyciela firmy Mataba. Nie sposób przecenić wymianę doświadczeń, która towarzyszy takim spotkaniom.

Szczere wyrazy uznania należą się organizatorom. Mimo odmowy wsparcia ze strony Ministerstwa Kultury, co też już pomału urasta do miana tradycji, członkowie lubelskiego aktywu stanęli na wysokości zadania – impreza była przygotowana starannie i profesjonalnie. Już teraz cieszymy się na myśl o kolejnych edycjach TypoLuba.