W tym roku kon­fe­ren­cja Elementarz Projektanta, nie­co­dzien­na ini­cja­ty­wa dwóch poznań­skich stu­den­tek, pierw­szy raz wystar­to­wa­ła pod nowym szyl­dem „Element Talks” i pierw­szy raz mia­ła miej­sce w stolicy.

W sobo­tę 23 kwiet­nia przed wej­ściem do hali na war­szaw­skiej Pradze przy­wi­ta­ła nas kolej­ka zawi­ja­ją­ca się za naj­bliż­sze skrzy­żo­wa­nie. Ekipa orga­ni­za­to­rów radzi­ła sobie dziel­nie z napo­rem tłu­mu mło­dych i żąd­nych wie­dzy pro­jek­tan­tów ze wszyst­kich stron Polski oraz z zagra­ni­cy. Każdy z uczest­ni­ków na wej­ściu został obda­ro­wa­ny tor­bą z mate­ria­ła­mi kon­fe­ren­cyj­ny­mi i… konewką.

Pierwszy dzień

Największym hitem pierw­sze­go dnia kon­fe­ren­cji oka­zał się wykład zagra­nicz­nych gości. Kiedy na sce­nie poja­wi­li się Anton & Irene, sala wypeł­nio­na była do ostat­nich miejsc. Na wła­snym przy­kła­dzie przed­sta­wi­li oni pro­ces two­rze­nia stu­dia, z humo­rem komen­tu­jąc wła­sne daw­ne błędy.

Prelegenci zwró­ci­li uwa­gę na bar­dzo istot­ną kwe­stię zwią­za­ną z awan­sem, będą­cym marze­niem począt­ku­ją­ce­go pra­cow­ni­ka agen­cji rekla­mo­wej. Osiągnięcie wyż­sze­go sta­no­wi­ska odbie­ra satys­fak­cję, któ­ra wyni­ka z wyko­ny­wa­nia pra­cy twór­czej, gdyż ska­zu­je na poświę­ca­nie się w coraz więk­szym zakre­sie czyn­no­ściom o cha­rak­te­rze orga­ni­za­cyj­nym. Na koniec podzie­li­li się kil­ko­ma istot­ny­mi spo­strze­że­nia­mi, któ­re uwa­ża­ją za przy­dat­ne pro­jek­tan­tom i któ­ry­mi się kie­ru­ją w swo­jej pracy.

Drugi dzień

W nie­dzie­lę mia­sto opa­no­wa­li mara­toń­czy­cy, któ­rzy sku­tecz­nie utrud­nia­li dojazd na miej­sce. Na szczę­ście po cen­trum prze­cha­dzał się miły pan z ZTM w żół­tej kami­zel­ce, któ­ry z pięk­nym lubel­skim akcen­tem udzie­lał rze­czo­wych wskazówek.

Odświeżające spoj­rze­nie przy­niósł wykład Zuzanny Skalskiej na temat tren­dów. Podstawowym zada­niem pro­jek­tan­tów pra­cu­ją­cych z tren­da­mi nie jest myśle­nie nie o tym, co aktu­al­nie jest mod­ne, ale o tym, co będzie mod­ne. Pomaga w tym szu­ka­nie inspi­ra­cji w odle­głych, pozor­nie nie­zwią­za­nych dzie­dzi­nach. Jedna z cie­kaw­szych kon­sta­ta­cji doty­czy­ła fak­tu, że w cza­sach, kie­dy wszyst­ko moż­na kupić, w krę­gach osób, któ­re stać na wszyst­ko, war­to­ści nabie­ra to, co jest nie­po­wta­rzal­ne, wyko­na­ne ręcz­nie, czę­sto samodzielnie.

Ogromny wpływ na rynek i tren­dy mają prze­mia­ny demo­gra­ficz­ne. Zmieniająca się struk­tu­ra wie­ko­wa i zawo­do­wa spo­łe­czeństw uwy­pu­kla róż­ne potrze­by i upodo­ba­nia poszcze­gól­nych grup. Na to nakła­da się następ­stwo poko­leń ludzi o róż­nym podej­ściu do życia i pra­cy – róż­ni­ce mię­dzy Pokoleniem X, Millenialsami i Pokoleniem Z są zna­czą­ce i zauważalne.

Bardzo uda­ne oka­za­ło się wystą­pie­nie Bruno Sellésa ze stu­dia Vasava. Jeden z głów­nych tema­tów jego wykła­du sta­no­wi­ło budo­wa­nie zespo­łu. Freelance ma swo­je zale­ty, ale to tro­chę jak być jed­no­oso­bo­wą orkie­strą. Praca zespo­ło­wa daje więk­sze moż­li­wo­ści kon­sul­ta­cji i ulep­sza­nia pro­jek­tów, pozwa­la wyko­rzy­stać uni­ka­to­we i uzu­peł­nia­ją­ce się wza­jem­nie kom­pe­ten­cje człon­ków zespo­łu. Prelegent przy­znał, że wie­le cza­su zaję­ło mu uświa­do­mie­nie sobie, że dobre­go zespo­łu nie zbu­du­je się z samych ludzi podob­nie myślą­cych. W zespo­le istot­ne są kom­ple­men­tar­ne umie­jęt­no­ści i podej­ścia. Jako mode­lo­wy zespół może nam słu­żyć… Drużyna A.

Sellés pod­kre­ślił ponad­to isto­tę i moc dobrej typo­gra­fii w pro­jek­cie. Przedstawił kil­ka pro­jek­tów z autor­ską typo­gra­fią, któ­re jego stu­dio zre­ali­zo­wa­ło, m.in. opi­sał pro­ces two­rze­nia fon­tu na potrze­by dru­ży­ny pił­kar­skiej FC Barcelona, któ­ry roz­po­wszech­nił się na inne zasto­so­wa­nia i stał się jed­nym z nie­ofi­cjal­nych sym­bo­li miasta.

Na tere­nie hali fabrycz­nej, gdzie odby­wa­ły się wykła­dy, dostęp­ne były sto­iska ze smacz­ny­mi prze­ką­ska­mi i kawą (na któ­rą trze­ba było cze­kać 20 minut), książ­ka­mi, ubra­nia­mi – tu fur­ro­rę robi­ły hip­ster­skie skar­pet­ki – i desi­gner­ski­mi przedmiotami.

Na kon­fe­ren­cji moż­na było zaopa­trzyć się w ubra­nia i inne pro­duk­ty mar­ki Pan tu nie stał

Jak zwy­kle przy takich oka­zjach mie­li­śmy moż­li­wość wymia­ny doświad­czeń i wra­żeń ze zna­jo­my­mi z bran­ży. Tym razem mie­li­śmy przy­jem­ność spo­tkać spo­rą gru­pę zna­jo­mych z Akademickiego Kursu Typografii.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *